Witajcie Kochane!
Ostatni okres był dla mnie dosyć trudny.
Po za tym ogarnął mnie ogromny smutek i tęsknota za tymi co odeszli, albo za tymi którzy mieszkają daleko ode mnie.Mimo, że minęło już 13 lat od śmierci dziadków nadal za nimi tęsknię. Chciałabym do nich pojechać, przytulić się, poczuć się dzieckiem. Mam takie magiczne zdjęcie dziadka, które zaczęło się "starzeć" jeszcze za ich życia. Najpierw pojawiły się pajączki, potem delikatne łuskowate spękania. Dziś to zdjęcie może w każdej chwili zniknąć, nie wiem czy można je uratować, nie wiem czy chciałabym je uratować. Obraz dziadka w moje głowy jest zdecydowanie bardziej wyrazisty i spójny, niemniej jednak lubię ten "mijający" portret.
Kiedy patrzę na swoje dzieci odnajduję w nich spojrzenie dziadka, usta i sylwetkę babci, uśmiech mamy.
I jest mi wtedy lepiej, nie czuję się już taka samotna, być może dlatego tkwią tak głęboko w moim sercu, bo wiem, że cząstka nich żyje- w nas samych, następnych pokoleniach. Dlatego ta mała 13 tygodniowa kruszyna jest dla mnie już taka bliska...